środa, 4 stycznia 2012

List - rozdział pierwszy

NA POCZĄTEK. Wszem i wobec chcę powiedzieć, że wolałabym jakbyście poświęcili swoje 5 minut i powiedzieli szczeże co o tym sądzicie... A jeśli już przeczytacie to moglibyście się wypowiedzieć w komentarzach [można także jako anonimowy - nie musisz być zalogowany]?

-----
     Wstałam wcześnie. Dookoła było ciemno. Zarysy mojej szafy można było lekko dojżeć po drugiej stronie pokoju. Panowała cisza. Nie słychać było nawet sowy oraz - o czym przypomniałam sobię nieco puźniej - nigdzie nie było mojego feniksa. Dalikatnie wstałam i zsunęłam czarną płachtę z słoika płnego świetlików. Nagle wszędzie zrobiło się jasno - teraz doskonale widziałam, co stało się z Bellą. Zapomniałam że minął już miesiąc odkąd ostatni raz spaliłą się przez sen. Miałam cały dzień dla siebię...
     Otworzyłam drzwi wejściowe do mojego białego domku. Dookoła były większe od niego, wielkie drzewa lasu Frog. Nie wiedziałam dokładnie co miałam zrobić. Na pewno pójść po zioła do pani Heleny dla mojej Bels a reszta była mniej istotna.
     Wyruszyłam wydeptaną już przeze mnie ścieżką. Dookoła mnie było pełno niebieskich muchomorów a gdzieniegdzie widziałam małego smoka uczącego się polować. Jeden szczególnie przykół moją uwagę - był cały złoty i okazał się mistrzem fikołków, a jego mama, jak było widać bardzo dumna z pociechy wystrzeliła w niebo wieżę ognia.
     Gdy znalzłam się na polanie zielarki jak zawsze dookoła były chore pegazy, jednorożce oraz inne stworzenia. Kolejka nie była długa. Może dlatego, że zawsze miałam przygotowaną paczkę moich ziół i wystarczyło że dałam jej monety wyliczone specjalnie na ten pakunek. Podziękowałam po czym postanowiłam posiedzieć trochę w jej ogrodzie i napić się herbaty. Nie mogłam się nią jednak na długo nacieszyć... Z oddali zauważyła mnie Neli - mała dziewczynka która była zafascynowana moją Bellą.
     - Witaj Klaro - zaczęła delikatnie szukając przy okazji, czy gdzieś przypadkiem nie ma jej ulubieńca. - Dlaczego nigdzie nie ma Pipi? Coś się z nią stało? - W jej głosie dało się usłyszeć nieco poirytowania. Zazwyczaj przychodziłam tutaj razem ze zwierzakiem.
     - Teraz odpoczywa. Od dłuższego czasu się nie odradzała...
     - Aha... To ja już idę. Mamusia powiedziła, że mogę tylko na chwilkę. - I odeszła lekko smutna iż nie znalazła tego, czego szukała.
     W ten sam czas, gdy ja piłam herbatę na rynku w Floo działy się rzeczy nadzwyczaj dziwne - doszły bowiem słuchy iż w górach Pani Jeziora znaleziono dawno zaginionego jednorożca - Anakree. Był to mistyczny koń, jedyny w swoim rodzaju - jego grzywa była wodą a ogon wodospadem. Nie widziano go jednak nigdy od czasu wielkiego zaćmienia księżyca gdy ciemność ogarnęła świat na prawie 10 lat. Było to jednak bardzo dawno. Nikt nie pamięta kiedy dokładnie - podobno 15 tysięcy lat temu.
     Wracałam do domu. Było już puźne popołudnie i zaczęłam się zastanawiać, co zrobić sobię na obiad. Skręciłam w ścieżkę prowadzącą do bardzo dobrych wodorostów na zupę. Nikt do końca nie wie skąd się tam wzięły i jak cały czas może ich przybywać - jednak jeśli dają coś tak smacznego, to można trochę wziąść.
     Otworzyłam drzwi. Przede mną - na kanapie z liścia flory - leżała Bella. Miała zamknięte oczy jednak i tak wiedziałam, że już wstała. Poszłam do kuchni i nastawiłam źródlaną wodę. Dopiero teraz zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Rano zapomniałam rozczesać włosów, przez co na mojej głowie panował bałagan jakby przeszło tornado. Na sobię miałam czarno-złotą sukienkę która nie dochodziła nawet do kolan. Gdyby nie buty i fakt, że nie założyłam szpiczastej czapki mogłabym wyglądać jak jakaś czarownica!
     - Mmm... Długo masz zamiar rozczesywać te swoje włosy? - Powiedziała swoim deszczowym głosem Bels. - Nie, żeby coś ale jestem głodna. Cały dzień Cię nie było.
     - Wiem to doskonale. - Odparowałam nie zwracając na to zbytniej uwagi. - Jednak ty też wiesz, iż po przemianie nie możesz jeść nic prócz ziół.
     - Ohh... To na prawdę musi być aż tak skomplikowane? Mogę latać i czuję się świetnie. Nie widze problemu ku zjedzeniu mięsa.
     - A ja widzę i to bardzo duży.
     - Jak widać zwrok Cię zawodzi, droga Klaro.
     - A ciebię węch. Nie mam dziś nic co mogłoby ci smakować. Wzięłam wodorosty.
     Po tym zdaniu już nic nie odpowieziała. Wiedziała, że nie ma sensu się ze mną kłócić i z lekkim wstrętem zjadła swoje leki. Ja nie miałam tak łatwego przygotowania posiłku - sortowanie wodorostów zajęło mi połowę czasu poświęconego na przygotowania.
     - Ohh! - Wyrwało mi się. - Kompletnie zapomniałam!
     - O czym niby? Sama wyszłam na spacer. - Odparowała bezzwłocznie. Jak widać nie miała ochoty czytać mi w myślach.
     - Jutro przychodzi Dolerei. - Powiedziałam wskazując na kalendarz.
     - No tak... I ja mam niby posprzątać?
     - Chyba, że wolisz mieć metr od siebię pełno gotowanych wodorostów.
     - Jestem za sprzątaniem. A co tak właściwie ogarnąć? Jest czysto... - I od razu spostrzegła ślady po wczorajszym przyjęciu. Wszędzie były poplamione szyby, podłoga powinna być pięć razy umyta a o rozbitym szkle nie wspomne - w końcu mieliśmy święto piasku. Na znak tego rozbijaliśmy kieliszki wypełnione sproszkowanym złotem.
     Reszta dnia, a właściwie to już nocy minęła dość dobrze. Dostałam list, w którym dowiedziałam się o zajściu w górach Pani Jeziora oraz o tym, co działo się we Floo. Ostatnie zdania brzmiały następująco:

    "(...)Mamy nadzieję, iż rozumiesz powagę sytuacji.
    Taka szansa może się już nigdy nie powtórzyć dlatego właśnie
    prosimy Ciebię jako najlepszą tropicielkę rzadkich okazów
    o pomoc w znaleziemiu Anakree.
    Rozumiemy, jeśli się nie zgodzisz jednak tym razem
    pozwalamy wziąść tobię z sobą Bellę.
    Gorące pozdrowienia!
    Deep.
"

     Rozumiałam, dlaczego proszą o pomoc mnie. Dwa lata temu z puszczy Arabik znalazłam Inno - zwierzę wyglądem przypominające pawia lecz o szczerozłotych piórach i diamentowych oczach. Nie było to łatwe - wyprawa w tamte rejony była trudna i męcząca. Mogliśmy co prawda używać magii i wywarów wspomagających jednak Inno wyczuwało je z odeległości pięciu kilometrów. Nie mielibyśmy więc szans nawet na znalezienie jego pióra.
     Postanowiłam nie myśleć o tej wyprawie. Anakree to bądź co bądź największa zagadka z dziejów hstorii jednak nie miałam zamiaru o jej myśleć. A im bardziej starałam się odrzucić myśl o tym, tym bardziej na mnie nacierała. Nie chciałam narażać Bels na niebezpieczeństwo. Nie chciałam też jechać bez niej.
     - Nic mi się nie stanie. Uwierz.
     - Ty nic nie rozumiesz...
     - Siedząc w twojej głowie mogę zrozumieć wszystko, nawet to, o czym ty nie masz pojęcia.
     - A skąd wiesz, że nie mam?
     - Nie odchodź od tematu, proszę. Możemy pojechać. Cały czas siedzieć tutaj to lekka przesada...
     - Tak, wiem. Ale co jeśli sprawy nabiorą znacznie gorszego obrotu? Jeśli miałabym Cię stracić? - Spytałam wręcz błagalnym tonem. Nie miałam zamiaru dopuścić to wyruszenia na tę wyprawę.
     - Pojadę nawet i bez ciebię! - Odparła głosem stanowczym, władczym a jednak wciąż tak przyjemnie deszczowym... - Od trzech lat jestem tutaj, kilka razy byłam poza lasem Frog. Znam tutaj wszystko i wszystkich! Ja chcę czegoś nowego! - Tym razem był to już głos dziecka, którym nadal była. Za wszelką cenę chciała pojechać.
     - Przemyślę to...
     - Już przemyślałaś. I się zgadzasz. Widzę to doskonale. - Nie było sensu dłużej to odwlekać... Miała rację, już podjęłam decyzję choć nadal nie wierzyłam, że to nie jest sen.

7 komentarzy:

  1. Jest super.!
    Ps.To ja czekoladowy aniołek. =]

    OdpowiedzUsuń
  2. Poza kilkoma błędami zapowiada się obiecująco. Już jestem ciekawa, co będzie dalej.
    Przedstawię się może- Sode_No_Shirayuki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też chcę pisać książkę ... Ale a bym na pierwszy roździał wstawiła opis tego kim jestem , gdzie mieszkam i coś w tym stylu , żeby wszyscy wiedzieli o co chodzi ...No i jeszcze żeby książka była dłuższa to więcej opisu postaci , żeczy ,co ,gzie i jak .... Musisz sobie wyobrzić ten świat jak byś tam była ..! To może być np.roździał drugi ....
    wikawiki11

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę błędów jest ^^
    *"-o czym przypomniałam sobię nieco puźniej"-Później :D
    *"Dalikatnie wstałam i zsunęłam czarną płachtę z słoika płnego świetlików"-Delikatnie, pełnego xD
    *"[...]raz spaliłą się przez sen"-Spaliła :)
    *"Było już puźne popołudnie"-Późne :D
    *"zastanawiać, co zrobić sobię na obiad"-Bez przecinka.. tak mi się wydaję xD
    *"Przede mną - na kanapie z liścia flory - leżała Bella"-po co myślniki? Oczywiście nie mówię że nie może być C:
    *" - Jak widać zwrok Cię zawodzi, droga Klaro."-wzrok słonko xD

    Ogółem książka mnie zaciekawiła, z chęcią będę tu zaglądać :*
    Lubie fantasty! :3

    OdpowiedzUsuń
  5. No,no .. Najlepsza Fantasy jaką czytam .
    Drażnią mnie jednak lekkie błędy jak np. częste używanie zwrotu 'Dookoła' . Błędów językowych też tutaj sporo - i to psuję trochę efekt książki . Dopiero zaczynasz , zapewne się rozkręcisz.
    Powodzenia !

    PS.: To ja Chapela

    OdpowiedzUsuń